Zapraszamy do przeczytania artykułu:

Wpis 3 - Od początku bez dylematów

 

Do budowy weź fachowca

Odwiedziłam niedawno moją szwagierkę i w jej łazience poczułam przykry zapach stęchlizny. Co się stało? – pytam. Otóż panowie ekipa budowlana, ocieplając strop, zostawili puste miejsce w rogu. I tak mamy mostek cieplny, przez który ucieka ciepło, a wilgoć pakuje się do domu. Tym sposobem na ścianie i suficie wyrósł piękny grzyb, a w łazience ciągle jest zimno. Brr… I jak tu powierzyć budowę domu obcym facetom?

Niestety, bliscy faceci zrobiliby ten dom jeszcze gorzej. Sama też nie dam rady, choć jak jeszcze chwilę poczytam, pogrzebię, pouczę się, to kto wie...

 

Specjaliści pilnie poszukiwani

Pisałam już, że chcę zbudować dom energooszczędny z dopłatą, czyli NF 40 lub NF 15 dla rodziny, czyli dla nas i dwójki dzieci. Chciałabym 150 m². Działkę już mam, na szczęście. Teraz zastanawiam się nad wyborem projektu i szukam fachowców, którzy mi mój wymarzony domek zbudują.

Najłatwiej byłoby mi zbudować dom systemem gospodarczym – trochę różni fachowcy, trochę my sami, materiały budowlane kupowane partiami… A jak coś finansowo pójdzie nie tak, to zabezpieczymy budowę i odłożymy do kolejnego roku. Tak byłoby taniej, ale czy lepiej? Jak pokazuje przykład mojej szwagierki, niestety nie. Pan Kazio stawiał ściany, pan Zbyszek robił dach, a pan Zygmunt – ocieplenie. Ktoś zawalił, bo zabrakło jednego elementu w styropianie. Ale kto? Szukaj wiatru w polu. W domu jest wilgotno, rośnie grzyb, a bilans energetyczny diabli wzięli.

W biurze architektonicznym, w którym oglądałam ostatnio projekty domów, mają zaprzyjaźnioną ekipę – robi wszystko, od fundamentów, po dachówki i kominek w salonie. A na koniec daje gwarancję. Dostałam telefony do osób, którym stawiali dom. Zadzwonię i sprawdzę, czy są zadowoleni.

U takiej ekipy jest drożej, to fakt. Rozważam jednak tę opcję, bo stresów będzie mniej (kto budował lub remontował dom wie, że czasem warto zapłacić więcej, by nie wylądować na kardiologii) i większa szansa, że nie spartolą. A niestety, z domem energooszczędnym i pasywnym jest tak, że każdy element musi pasować idealnie, bo inaczej dom straci szczelność. Tak jak z termosem – rozszczelniony nie trzyma ciepła. A to wiąże się z większymi opłatami za ogrzewanie. A dom energooszczędny, to nie tylko mury. To okna i drzwi o określonych parametrach, specyficzne ogrzewanie, wentylacja z odzyskiem ciepła itd. Każdą z tych rzeczy w zasadzie powinni się zająć wykwalifikowani fachowcy, bo wystarczy drobne niedociągnięcie, by dom stracił swoje energooszczędne właściwości. Mało tego – dom odpadnie przy odbiorze i dopłata z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, o którą chcę się starać, przejdzie mi koło nosa. Jak bardzo ta budowa jest skomplikowana? Wystarczy zajrzeć na stronę nfos.gov.pl lub do poradnika „Buduję z głową – buduję energooszczędnie” na stronie www.mieszkajenergooszczednie.pl, lista szczegółowych zaleceń dla wykonawców przyprawia o zawrót głowy. Na ma co kryć – tani laik tego nie zbuduje. Ale potem będę miała ciepły i komfortowy dom na lata – więc chyba warto?

 

Murowany czy drewniany?

Wspominałam, że oglądałam projekty domów? Na razie kierowałam się marzeniami i skupiałam się na takich z werandami, wielkimi przeszkleniami w salonie, kuchnią z wyjściem na ogród i pięterkiem... Zawsze podobały mi się skosy i dachowe okna. Mój małżonek, który do budowy naszego domu nie przyłożył jeszcze palca, drwi, że powinnam sobie kupić willę w Toskanii. Że niby tylko ona zaspokoi moje gusta, no i będzie taniej... Może i tak, ale dom to nie telewizor, nawet nie samochód, dom to poważna sprawa. Zakup na całe życie. Chodzi nie tylko o miejsce do spania. Musimy się tam dobrze czuć, wrosnąć w to miejsce. A jak mam pokochać coś, co wygląda jak garaż albo stodoła? Nawet jeśli ma duży salon, a spiżarnia pomieści wiele sześciopaków piwa? Nie, trzeba dobrze wybrać projekt.

Całe życie byłam przekonana, że domy murowane są lepsze niż drewniane. Nie jest to jednak prawda. Każdy z nich ma swoje wady i zalety. Murowany przetrwa dłużej, ale drewniany jest tańszy. A kto powiedział, że moje dzieci i wnuki będą chciały mieszkać w moim domu? Może uznają, że dach jest paskudny, a pomieszczenia w domu mają kompletnie niefunkcjonalny rozkład. Może więc nie potrzebuję budować domu na pokolenia? Ale najważniejsze jest to, że i drewniany, i murowany może być energooszczędny. Ważne jak zostanie zbudowany, jak ocieplony etc. Cóż, chyba przyszedł czas na zimne kalkulacje – na jaki dom starczy te moje uzbierane z różnych kredytów pół miliona? 

PARTNERZY