Zapraszamy do przeczytania artykułu:

Wpis 10 - Mój dom ekologiczny

 

Często się zastanawiam, czy my, prywatni inwestorzy budujący swoje własne domy nie bywamy przy tym bardzo egoistyczni. Myślimy tylko o tym, że nasz dom powinien być piękny, jak to tylko najbardziej możliwe, a jednocześnie najtańszy jak to możliwe w budowie i eksploatacji.

Nie oceniajcie mnie źle. Nie jestem bufonem – sama kieruję się tymi zasadami, bo dom to w końcu miejsce, w którym będę mieszkać z rodziną – mężem i dwójką dzieci. Chcę móc się nim chwalić, przyjmować gości i czuć się w nim dobrze. Nie chcę też rujnować się co miesiąc przy płaceniu rachunków. Dlatego buduję dom energooszczędny. Jednak czy w budowie domu energooszczędnego chodzi tylko o oszczędność na ogrzewaniu lub chłodzeniu, w zależności od pory roku? Myślę, że gra toczy się także o ekologię.

 

Energooszczędność to za mało

To, że mniej zużyjemy prądu, czy mniej spalimy opału, a co za tym idzie mniej wyemitujemy do atmosfery szkodliwych substancji, to jednak za mało byśmy mogli o sobie powiedzieć: ja, taki to a taki, troszczę się o środowisko. Trzeba zrobić coś więcej, żeby móc spojrzeć w twarz

swoim dzieciom i powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by oni wychowywali swoje dzieci w przyjaznym, czystym świecie. A co możemy zrobić więcej?

Do segregacji śmieci na szczęście nas zmuszono. Możemy się zżymać, że ta ustawa jest lepsza lub gorsza, nie chcę w to wchodzić. Ważne, że wyrzucanie śmieci do lasu stało się bezsensowne.

 

Z troski o wodę

Warto też pomyśleć o oszczędności na wodzie, a więc wykorzystaniu wody szarej i deszczówki. Na pociechę i dla lepszej motywacji dla siebie i dla Was powiem, że oszczędzimy na tym nie tylko zasoby wody pitnej w naszym kraju (a warto wiedzieć, że mamy jej mniej niż pustynny Egipt!), ale także zapłacimy mniej za dostarczenie wody i odbiór ścieków (a ceny obu tych rzeczy rosną w zastraszającym tempie).

Woda szara to woda, której używaliśmy do mycia rąk, kąpieli, prania. Szacuje się, że to nawet 60 proc. naszych ścieków. Taka woda, po oczyszczeniu w specjalnej instalacji, będzie do wykorzystania po raz kolejny np. do spłukiwania toalety, czy umycia samochodu. Wymaga osobnego systemu, no bo nie może stykać się z czystą pitną wodą.

Deszczówkę zaś (odbiera się ją z dachu budynku i również filtruje), wykorzystamy np. do podlania ogrodu.

 

Kupuję eko materiały

Pomyśleć o środowisku naturalnym możemy też kupując ekologiczne materiały budowlane. I nie chodzi tu tylko o materiały naturalne. Nie, nie namawiam wcale, by nagle wszyscy Polacy stawiali domy z drewna czy bali. Jasne, to ważne, by były to materiały przyjazne dla środowiska i dla nas – mieszkańców domu. Istotne jest jednak także to, jak je wyprodukowano – czy w zakładzie produkcyjnym dbano o energooszczędność, zużycie wody i odpowiednio gospodarowano odpadami. Ważne też, by te materiały wytworzono mniej lub bardziej lokalnie, a więc nie zanieczyszczano środowiska ich transportem. Ekologiczne materiały to także takie, które będzie można poddać recyklingowi, gdy już przestaną nam służyć, np. po zmianie pokrycia dachowego albo przebudowie czy wymianie okien. Ktoś inny, może my, będzie znów miał z nich pożytek. Nie dosłownie, oczywiście, tylko zostaną one wykorzystane do produkcji innych rzeczy, albo po prostu rozłożą się bez szkody dla środowiska.

Warto o tym myśleć, bo budownictwo to jedna z najbardziej zanieczyszczających środowisko działalności człowieka. Ja w każdym razie wezmę to pod uwagę stawiając dom.

PARTNERZY